W kraju Godzilli

Niniejszy wpis dedykuję pamięci prezydenta USA Roosevelta, skurwysyna który razem ze swoją ekipą kolesi nie tylko okradł własnych obywateli, ale tak namieszał, że Japończycy rozwalili pół Pearl Harbor. (wyjaśnienie w dygresjach)

Tą wyprawę zaplanowałem uczestnicząc w odprawie operacyjnej tak zwanych FREQUENT-VISITORS na wyspach japońskich. Byłem więc nieco lepiej przygotowany niż do innych wypraw

fnp732rf

Walki gangów Yakuza,  roboty-androidy, hordy samurajów obcinających głowy za krzywy uśmieszek, stosy komiksów z mangami walające się na ulicach, ludzi żrących surowe oślizgłe potworności dobyte z morza… wszystko to na własne oczy zobaczyłem i opisać spieszę.

fgsq5

Od razu uprzedzam, wcale tam nie pojechałem żeby nakupić mangi i anime, albo innych japońskich pornosów!

rapeviaflickrcomnf6

Ja jestem grzeczny i zwiedzałem tylko zabytki – mimo obiektywnych trudności.
MAM SWOJE ZASADY!
perverse

….. choć trafia się wiele okazji zawarcia korzystnych transakcji, takich jak tutaj.
Zestaw pościeli, okazja! Ludzie kupujta!

1910200618

W każdym razie, wracając do wyprawy, zaczęło się źle.

Zaraz po wyjściu z lotniska zostałem zaatakowany przez grupę osobników w kimonach, grożących mi katanami i żądających czegoś groźnym tonem głosu. Rozpocząłem ucieczkę pieszą, a oni pościg – również pieszy.
Na szczęście zaplątali się we własne kimona i łatwo im uciekłem. Wcale się nie dziwię, że jak mają takie ubrania, to Amerykanie im kota pogonili w zemście za Pearl Harbor!

————————-

I tutaj dygresja wstępna nr 1: Dlaczego Roosevelt to kawał szczura i jego portret trzeba wieszać twarzą do ściany (tak jak kiedyś Lenina).

http://dwagrosze.blogspot.com/2008/04/executive-order-6102.html

Równo 75 lat temu, 5 kwietnia 1933, prezydent kraju szczycącego się tradycjami wolności i prawa wydał dekret konfiskujacy złoto w prywatnym posiadaniu swoich podmiotów. Był nim słynny dekret (executive order) numer 6102. Ci którzy zgodnie z konstytucyjnym wymogiem od początków republiki używali złota i w nim widzieli rekojmię stabilności i bezpieczeństwa zostali w bezceremonialny sposób obrabowani przez swój własny rząd. Rzad który demokratycznie wybrali cztery miesiące wcześniej.

„All persons are hereby required to deliver on or before May 1, 1933, to a Federal Reserve Bank or a branch or agency thereof or to any member bank of the Federal Reserve System all gold coin, gold bullion and gold certificates now owned by them.” – [wymaga się aby wszystkie osoby dostarczyły do dnia 1 maja 1933 lub wcześniej do rezerwy federalnej, jej biura lub agencji albo do dowolnego banku systemu rezerwy federalnej wszytkie złote monety, złoty bulion i certyfikaty złota obecnie w ich posiadaniu.]

grzmiał executive order 6102 Roosevelta.

Wymaga się… Żelazna rządowa rurka owinięta w miękki welwet demokracji. A dla tych anty-demokratycznych typów które by nadal wierzyły w ?land of the Free? i jego konstytucyjne mrzonki nie chcąc się podporządkować rządowym wymaganiom artykuł 9 dekretu przewidywał przykładne kary. Grzywna do $10000 lub więzienie do lat 10. Suma $10000 była przy tym w owych czasach olbrzymia skoro dom kosztował kilka tysięcy dolarów.

Zapewniamy tych Drogich Czytelników którzy być może pierwszy raz się o tym dowiadują że nie jest to spóźniony żart prima-aprilisowy. Rzecz istotnie miała miejsce w kwietniu, przed 75 laty. Rząd istotnie, w pełnym majestacie prawa, obrabował swoich obywateli. Nie była to dyskretna, rozłożona na dłuższy czas inflacja czy też jakieś wstydliwie wprowadzane kuchennymi drzwiami podatki. Był to zuchwały rabunek z bronią w ręku w biały dzień.

Reszta tutaj: http://dwagrosze.blogspot.com/2008/04/executive-order-6102.html

————————-

Kioto

Po ataku nuklearnym Iranu na Izrael…. tj pardon… USA na Japonię, byłem pewien, ze scenerię będzie stanowić kalejdoskop radioaktywnych zgliszcz, jednak srodze się zawiodłem. Wyglądało to całkiem zwyczajnie.

Jako że byłem w kraju  wschodzącego słońca, mam zdjęcia wschodu słońca z każdego dnia jaki spędziłem w Nipponie. Tutaj Kioto:

[simage=278,640,y,left] <br clear=”all” />

W Kioto postanowiłem poodwiedzać miejsca związane ze śmiesznymi rysunkami z forów internetowych:

[simage=282,400,y,left]
67729473

Nara

Nadal tak naprawdę nie widziałem samurajów, więc odbyłem wyprawę do miejscowości Nara. Tu mieszczą się piękne cesarskie ogrody.
[simage=269,640,y,left] To dom samuraja. Rower służy mu do jeżdżenia do ZUSu po emeryturę.
A tutaj budki dla ptaków, w których Japońce wkładają świeczki dla wędrujących wokół świątyni duchów.

[simage=275,640,y,left]

Fuji

Jak podaje encyklopedia, Fuji to nie tylko klisze fotograficzne, ale także góra. I to nie góra odpadów produkcyjnych po tych kliszach, ale wulkan. Niestety wygasły.
Nie za bardzo było po drodze, ale pojechałem – w ciemno. Tzn. pociągiem, a potem wbiłem się w taksówkę i kazałem się zawieźć do jakiegoś parku narodowego, gdzie można by zobaczyć zachód słońca i górę.
[simage=287,640,y,left]
Taksówkarz potrafił powiedzieć tylko jedno zdanie po angielsku: „YOU TALKING TO ME??”

Tak więc komunikacja odbywała się na migi. W końcu spotkaliśmy kolesia, który zasadził się z teleskopem na wschód słońca.

[simage=289,640,y,left]
A dodatkowo wyrysowałem mojemu taksówkarzowi karteczkę.
I zawiózł mnie do hotelu z widokiem na górę. Co było super, w pewnym momencie gość wyłączył taksometr i dał znać, że to daleko i więcej kasy ode mnie nie weźmie, bo i tak się nabiło całkiem sporo!
Wyobrażacie sobie w Polsce coś takiego?
Hotel był kompletnie pusty i miałem gorące źródła na zewnątrz na mrozie z widokiem na górę Fuji – tylko dla siebie!
A ot proszę – wschodzik.
[simage=262,640,y,left]
Z tematów mniej romantycznych (tak dla równowagi), tak wygląda przeciętny kibel w Japonii.
Widziałem bardziej skomplikowane niż ten. Obok znajomego i swojskiego otworu przyjmującego widnieje szereg guzików – gorące powietrze, woda, pranie płukanie i wirowanie  itp.
[simage=295,640,y,left]
Instrukcja obsługi tutaj:

————-Dygresja 2: Tak jak już uprzedzałem, blog ten będzie bawił ucząc i uczył bawiąc. Czas na dygresję historyczną: Co zdarzyło się w Pearl Harbor?

Informacja I: w czasie po tym jak Japonia zaatakowała Chiny w 1937, rząd USA formalnie i nieformalnie wspierały obie strony. Chińczykom sprzedawali broń, a Japońcom dostarczali surowce niezbędne do wysiłku wojennego.

Źródło: http://www.state.gov/r/pa/ho/time/wwii/88734.htm

Polecam obejrzenie filmu dokumentalnego zrobionego przez RZĄD USA. Sami się tam przyznają, że tłukli kasę na zaopatrywaniu obu stron. http://en.wikipedia.org/wiki/The_Battle_of_China

Informacja II: Amerykanie złamali tzw. Błękitny szyfr” Japończyków i mieli szereg innych przesłanek do tego aby przewidzieć atak.

Więcej tutaj: http://gavagai.pl/society/pearl-harbor.php

I dla łagodnego lądowania w części śmiesznej: (stara wersja kawału byłą jak to Indianie złapali Ruskiego i Amerykańca, ale tutaj idziemy z duchem czasu)

Arabscy terroryści uprowadzili mały samolot, w którym lecieli Amerykanin i Rosjanin. Przywódca terrorystów o imieniu Abdul pyta Amerykanina:
– Jakie jest twoje ostatnie życzenie?
– Chciałbym zjeść hot-doga i napić się Coca-coli.
Amerykanin dostał to, czego chciał.
– A jakie jest twoje życzenie? – Abdul pyta Rosjanina.
– Kopnij mnie z całej siły w dupę…
Abdul kopnął Rosjanina, ten błyskawicznie uwolnił ręce z więzów, wyciągnął z kieszeni pepeszę i jedną serią zabił wszystkich terrorystów.
Zdziwiony Amerykanin pyta:
– Dlaczego nie zrobiłeś tego wcześniej?
– Ruskie nie agriesory!

Kumacie teraz, moi kochani?

————-koniec dygresji —————————-

Yokohama

Aha, wszyscy kreślarze map musieli mieć akurat feralnego dnia konferencję w Hiroszimie, bo takiego błądzenia mimo mapy to jeszcze nie zaliczyłem.
Nie tylko transkrypcje na mapie papierowej i tej na znaku się różnią, ale i oś kierunków świata ustawiona jest inaczej – żeby chociaż skakali co 90 stopni – ale nie! Mapa na znaku miała północ jakoś tak w dół i na skos.
[simage=298,640,y,left]

Tokyo:

Tokio wita podróżnych i dziękuje Amerykanom za oczyszczenie starej drewnianej zabudowy pod nowoczesne centrum miasta. W czasie jednego naloty na Tokio (jedna noc) poszło ponoć z dymem ok. 100 tys ludzi, czyli więcej niż po bombie w Hiroszimie.
[simage=307,640,y,left]
[simage=318,640,y,left]

ŻARCIE

Te same potworności co na moim Tajwanie. Dostrzegam tutaj jakieś zakłócenia logiczne.
(1)  Japończycy to wyspa + (2)żrą wszystko co się rusza w wodzie – i nadal mają co jeść.
A byłem święcie przekonany, że wszystko co ma płetwy już dawno wyżarli co do sztuki.
Jedzenie w Japonii odbywa się pałeczkami. Zużywają na to tyle drewna, że nie zostaje już nic na budowanie zabezpieczeń antypowodziowych.
A ponieważ jest to kraj pod silnym wpływem Ameryki, ludzie często nadają się do walk Sumo, a nie na randkę.
136d79b499c8ef4d3a5ed9cc693ad
Tak więc zdecydowałem się na randkę awangardową w stylu japońskim.
122007403510821778

Takie suweniry można sobie sprokurować w Japonii:

t-shirt2

Tokyo hotel

Po nażarciu się, czas odpocząć – i tu długie poszukiwania zwieńczone zostały sukcesem. Zawsze marzyłem o spaniu w hotelu kabinowym, który kiedyś widziałem w programie TV. Jeden pokój to dziura w ścianie – jest tylko łóżko i wbudowany w ścianę TV set.

Takie coś to kluczyk, który trzeba przyczepić sobie do ręki:
[simage=310,640,y,left]
A tak wygląda pokój hotelowy od środka:
[simage=309,640,y,left]

Hiroszima i Nagasaki

I spytacie się teraz kochani, gdzie jest relacja z Hiroszimy – wszak to naturalny i oczywisty temat dla tego bloga!!
Odpowiedź jest prosta: nie zapakowałem do plecaka kombinezonu antypromiennego!!!!! Został na stole w przedpokoju. K…wa.
.
Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *