Wytrwali czytelnicy dawno już odkryli, że atrakcje turystyczne odwiedzane w casie moich wypraw dzielą się na:
- kwatery i wulkany
- pola bitew
- teleskopy i inne obiekty związane z kosmosem
Generalnie dzień bez odwiedzenia czegoś co robiło, robi albo zrobi „BUM!” jest dniem straconym.
A ponieważ Amerykanie również lubią sobie postrzelać, w tym do siebie nawzajem, całym ciągiem atrakcji były wizyty na polach bitew. Oto ich przegląd:
I. Rewolucja amerykańska
Saratoga – wrzesień październik 1777
To raczej szereg starć, niż pojedyncza bitwa. Całość stała się punktem zwrotnym całej wojny. Amerykanie pogonili kota Brytyjczykom i zmusili ich do kapitulacji. Dodatkowym bonusem było to, że Francja przystąpiła do wojny przeciwko Imperium Brytyjskiemu.
Ticanderoga
To fort wybudowany prze Francuzów, a potem przejęty przez Brytyjczyków. W czasie rewolucji amerykańskiej został zdobyty prze Amerykanów i przeszedł z rąk do rąk jeszcze dwa razy. Fort strzegł przewężenia jednego z jezior, w sumie nic nadzwyczajnego.
Nadzwyczajny był za to powód, dla którego zrobiłem dodatkowe 500 km aby to miejsce zobaczyć:
Momenty filmu, który naświetlą sprawę:
http://youtu.be/k_G8K3JaHU8?t=50m22s
http://youtu.be/k_G8K3JaHU8?t=1h5m18s
Przysięgam, że to prawda.
Przeprawa promowa tuż obok fortu była momentem, w którym licznik mojego motoru wskazał, że udało mi się już przejechać 10 000 mil:
Sukces!
II. Wojna secesyjna
Na początku lat 60-tych XIX wieku Amerykanie odkryli ropę naftową sami u siebie i rozpoczęła się tak zwana wojna domowa. Mówiąc jak chłop do chłopa: napadli sami na siebie.
Już na poważnie: Amerykanie nazywają ją wojną domową. Ale wojna ta w Polsce nazywana jest wojną secesyjną – trafniej, zważywszy na przyczyny jej wybuchu. W dużym uproszczeniu chodziło o to, że Stany Zjednoczone były federacją. Część stanów stwierdziła, że im się w tej federacji nie podoba. W rezultacie okazało się że wyjść z braterskiej wspólnoty można tylko nogami do przodu.
Harper’s Ferry
Tu wszystko się zaczęło. To historyczne, piękne miasteczko leży tuż przy ujściu rzeki Shenandoah do Potomaku.
Stacja kolejowa, sztuk raz:
Oraz słynny arsenał, na który w 1859 roku napadł John Brown, chcąc wszcząć powstanie niewolników. Także sztuk raz:
Cała sprawa z Brownem zrobiła większe zamieszanie niż nalot policyjny w burdelu o drugiej trzydzieści w nocy z piątku na sobotę. W kwestii niewolnictwa spolaryzowali się wszyscy, którzy spolaryzować się mieli i Jaruzelski w dniu wybuchu wojny powiedział między innymi:
Warunki życia przytłaczają niewolników coraz większym ciężarem. Przez każdy zakład pracy, przez wiele polskich domów, przebiegają linie bolesnych podziałów. Atmosfera niekończących się konfliktów, nieporozumień, nienawiści – sieje spustoszenie psychiczne, kaleczy tradycje tolerancji. […]
Antietam: 17 września 1862
To jeden z najkrwawszych dni całej wojny.
W czasie pierwszej fazy bitwy, poniższe pole kukurydzy przechodziło z rąk do rąk około 15 razy.
„Niby zwykłe pole”, pisze (jest napisane) na tablicy pamiątkowej.
Miejsce innej wyjątkowo krwawej potyczki przy Burnside’s Bridge:
O ofiarach w tej bitwie przeczytasz tutaj.
Druga bitwa pod Bull Run
Punktem centralnym bitwy były pozycje obsadzone przez konfederatów w wykopie nieukończonej linii kolejowej.
Taki był efekt całego szukania wykopu:
I około dziesięciu kleszczy. Całe dwa dni później jednego skurwiela złapałem w McDonaldzie jak mi łaził po ręce.
Obyło się bez boreliozy. Resztę skurwysynów podtopiłem Amolem (spirytusem) i wydłubałem ze skóry po nocnej awarii motoru na Florydzie.
Różne ludzie mają hobby.
Gettysburg
Oprócz uczestniczenia w odtworzeniu bitwy, zwiedziłem miejsce, w którym bitwa faktycznie miała miejsce 150 late wcześniej.
Poniższe zdjęcie zostało wykonane z Little Round Top – miejsca najbardziej zaciekłej potyczki w tej trzydniowej bitwie.
Obóz odtwórców bitwy, tak zwanych renaktorów:
A to słynny pisarz… ten, jak mu tam… aaa!… Jeff Shaara. Wraz z małżonką, która przedstawiała się jako sekretarka.
Dorobił się gość na pisaniu książek o wojnie secesyjnej. Na polu bitwy pod Gettysburgiem podpisywał swoje książki. Ten to ma dobrze.
Chancellorsville i śmierć generała Jacksona
Na poniższym zdjęciu widzicie szlak przemarszu wykorzystany w słynnym, genialnym manewrze generała „Stonewalla” Jacksona.
Szlak był przypadkowo odkrytą drogą, dzięki której Jackson zaszedł przeciwnika od tyłu i zastał go z opuszczonymi gaciami – w trakcie przygotowywania wieczornego posiłku. Żołnierze Północy byli tak wyluzowani, że nie zaalarmował ich nawet widok licznych zwierząt (zajęców, Tomaszów Lisów, słoni i żyraf) wybiegających z lasu w ucieczce przed nadciągającym wrogiem.
Gdy już szale bitwy przechyliły się zdecydowanie na stronę konfederatów, Jacksona ostrzelali i śmiertelnie postrzelili jego właśni ludzie.
Generałowi trzeba było amputować rękę, którą pochowano osobno. Na tym zdjęciu robię zdjęcie właśnie tej mogi….
KurwAAAAAAAA! bo miałem halucynację, że ręka wydostaje się spod ziemi.
A to jest miejsce śmierci generała. Umarł na powikłania i zapalenie płuc w kilka dni po otrzymaniu rany:
Mordowanie Indian i chwilowy zgrzyt pod Little Big Horn 25 czerwca 1876
Któż z nas nie słyszał o słynnym generale Custerze? I o jego arogancji, przez którą doprowadził do rzezi własnych podkomendnych?
Cmentarz w Little Big Horn
Droga wzdłuż grani (?) wzgórza.
Pomnik upamiętniający poległych morderców rdzennych Amerykanów:
Po obu stronach drogi poustawiane są kamienie nagrobne – podobno tam, gdzie padli, tam ich pochowano.
A to nagrobek samego Cuslera:
Na nagrobkach prawdziwych Amerykanów (tzn. prawowitych właścicieli tych ziem), jest napisane: „zginął broniąc swojej way of life” – te słowa dobrze trafiają do Amerykanów.
Alamo:
To zdecydowanie najbardziej symboliczne miejsce, żyjące w zbiorowej świadomości Amerykanów.
Udało mi się zrobić pikne, późnopopołudniowe zdjęcia fasady tego budynku.