Epizod 5: W „domu”
Dwie możliwości:
albo ja mam w telefonie lepszy GPS niż linia lotnicza w samolocie
albo zaliczyliśmy ostrzał z FLAKa.
A tak powitały mnie moje ukochane kubki: wykonane metodami tradycyjnymi, kupione pod grunwaldem.
Niestety na Tajwanie nabrały tej przykrej cechy, że zachodzą pleśnią po kilku dniach nieużywania.
Natomiast ciekawostka co do telefonu, który się zalał w Brazylii.
Po oddaniu do naprawy nie chcieli kasy – dostałem od HTC cały środek nowiutki i za darmo!!!
KONIEC PODRÓŻY