Pracowity naród Tajwański, gdy już odtrąbią fajrant w fabrykach elektroniki, którymi wyspa jest usiana, muszą zagospodarować swój czas wolny.
Niektórzy w tym celu liczą ziarenka ryżu, inni zaś, pielęgnują tradycje kawaleryjskie.
Najpopularniejszym sportem jest jednak pożeranie morskich potworów.
.
Nie obejdzie się też od pożerania naszych opierzonych braci i sióstr.
Jak zwykle głowa nieszczęśnego stworzenia idzie na ruszt razem z resztą – pociętą razem z układem kostnym.
.
Gdy już kołduny sobie ponapychali, mieszkańcy Tajwanu zaczynają rzęzić w sito, czyli śpiewać karaoke.
Kto oglądał film „Lost in Translation”, wie o co chodzi.
.
A potem nastąpiło najciekawsze zjawisko etnograficzne. Okazało się, że jubilat zaprosił na impreze tancerki topless, kurwy i ladacznice.
Jednak córa koryntu (na pewno nie wie gdzie leżał Korynt, ale co tam), za gażę 3000NT$ (300PLN) plus napiwki, chodziła na golasa i przytulała chętnych.
.
Akcja wyglądała często tak, że ktoś złośliwy dawał jej parę setek i wskazywał ofiarę, swojego np. kumpla, na ofiarę obściskiwania.
.
Było bardzo śmieszne. Na ten czas dzieci wyproszono na zewnątrz restauracji.
.
Następnie był striptease (tak to się pisze?) i tańce na scenie.
Potem, jak zahipnotyzowany pacjent wracający do swego dizeciństwa, wszyscy grzecznie wrócili do śpiewania karaoke.
.
Gdy dzieci wróciły już po tym porażającym spektaklu kusicielek i ladacznic, wszyscy zaczęli obżerać się słodyczami, promowanymi w mediach przez lobby dentystyczne i stowarzyszenie lekarzy kardiologów.
.
Później nastąpiła kulminacja imprezy – losowanie telewizora FLAT LCD pośród obecnych. Głowę dam, że gość który go wygrał, pracuje na codzień przy linii montażowej produkującej takie same telewizory.
.
Po zakończeniu konkursu, znowu zaczęli wyć do mikrofonu. Tym razem wycia i ryki połączyli z usiłowaniami przekazania swojego stylu życia kolejnemu pokoleniu.
I tyle. Koniec.
A ty, zamiast siedzieć podłączony do internetu
wyszedł byś na dwór!