Oto najbardziej godna odnotowania rocznica świadcząca o tym, że tzw. Zachód też walczył z socjalizmem i komunizmem. Oczywiście zanim te systemy nie przeniknęły na zachód w sposób pokojowy.
Ich tradycje walki z tym zjawiskiem nie umywają się jednak do tradycji polskich:
MY! skasowaliśmy ich próbę inwazji Europy w 1920,
MY! pierwszyśmy walczyli z nimi w 1939 roku!
Dla kontrastu na zachodzie było tak:
– Ile biegów ma francuski czołg?
– Cztery – trzy do tyłu i jeden do przodu – na wypadek gdyby nieprzyjaciel zaatakował od tyłu.
– Ilu ludzi potrzeba aby obronić Paryż?
– Nie wiadomo, nikt tego jeszcze nie próbował.
HA HA HA HAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!
Aby upamiętnić próbę wyrugowania socjalizmu w wersji niemieckiego narodowego socjalizmu, postanowiłem jak zresztą co roku, obejrzeć Szeregowca Ryana. Dodam, że próba rugowania socjalizmu była nieudana. Patrząc z perspektywy współczesnej Unii Europejskiej pod wodzą IV Rzeszy, do której nas zapisano i sekretarz KC PZPR Leszek Miller zainkasował kaskę za odpowiedni podpis – nawet PRZED KAMERAMI wręczyli mu banknot Euro symbolicznie przy okazji tego podpisania.
Miejmy nadzieję że kiedyś ta pani…
…zostanie zaskoczona równie nieprzyjemnym telefonem:
„WAS?? DER INVASION??? Wu??? SCHEISSE!!!!!”
————————-
Teraz powiem wam coś od serca:
2 dni temu była niby rocznica obalenia komunizmu 4 czerwca wolne wybory 1989.
Po***bało was? Jaki koniec komunizmu? Przecież dogadali się w Magdalence i przy Okrągłym stole na przekazanie władzy.
Nawet Kiszczak to powiedział otwarcie w zeznaniach przed niezawisłym sądem.
Potem na 2 kadencje został prezydentem Polski partyjny aparatczyk Aleksiej Kwaśniewski (ten od „filipinki”)
Co najlepsze – brał kiedyś kasę za objazdowe wykłady na uniwersytetach katolickich w USA. A Amerykanie – głupki – myśleli że jak komunizm się w Polsce skończył (!) to gość musi być Katolikiem! Co za debile – nikt nawet nie sprawdził.
…Parlament obsadzony w większości przez agentów.
Polecam obejrzenie filmu „Nocna zmiana, czyli lewy czerwcowy” – akurat data rocznicy się zgadza 4 czerwca 1992
Najbardziej znamienna jest reakcja Kuronia – na wieść że będzie lustracja. Zobaczcie sobie wybuch agresji skurwysyna agenta. (niestety nie pamiętam która minuta filmu)
Nawet w Wikipedii pisze, że Solidarność (wraz z kierownictwem) była infiltrowana: http://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82u%C5%BCba_Bezpiecze%C5%84stwa_PRL
Nie ma wielu miejsc, gdzie informacje poskładane są w całość, ale wszędzie są wieści cząstkowe:
http://www.wprost.pl/ar/?O=77104&pg=1
Inny fragment (http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,42699,2893881.html)
Co dziś wiemy o infiltracji „S” przez SB
– Coraz więcej. Wiele materiałów się zachowało. Wiemy m.in., że wśród uczestników I Walnego Zjazdu „Solidarności” było 71 (SŁOWNIE: SIEDEMDZIESIĘCIU JEDEN AGENTÓW!!!!!!!!!!!!!!!!!! – przyp. red.) tajnych współpracowników bezpieki. SB przygotowywała także operację „Renesans”, czyli utworzenia po wprowadzeniu stanu wojennego „nowej” „Solidarności”, bez Wałęsy i „starych” działaczy. W jej kierownictwie planowano umieszczenie 24 agentów SB, a rolę Wałęsy miał pełnić przewodniczący Krajowej Komisji Koordynacyjnej Budownictwa NSZZ „Solidarność”. Za wcześnie jednak, żeby się pokusić o całościową analizę stopnia infiltracji „Solidarności” w Małopolsce w tamtym czasie. […]
Komentarz mój: chyba nie musieli się nadmiernie fatygować z realizacją tego planu, bo najwyraźniej dogadali się ze starymi strukturami, skoro stare struktury ze starymi działaczami zostali na swoich miejscach w Solidarności. Policzcie sobie to na palcach.
JEDEN. Stan wojenny, internowania i generalnie terror i czystki.
DWA. Istnieje plan podmiany kierownictwa solidarności i zastąpienia jej agentami SB.
TRZY. Plan nie jest realizowany mimo ważnego do osiągnięcia celu i pełnej możliwości jego realizacji.
Wnioski z liczenia:
CZTERY. Nie musieli robić podmiany – udało się mniejszą fatygą. To samo osiągnęli widać mniejszym wysiłkiem i mniejszym ryzykiem dekonspiracji działań operacyjnych.
PIĘĆ. Skoro do nowego kierownictwa mieli 24 gotowych agentów, to znaczy że ci agenci byli to ludzie zaufani i cieszący się autorytetem innych członków konspiracji – bo przecież nie mieli nagle wyjść z UFO, tylko byli to działacze już istniejących struktur podziemia.
Koniec liczenia: więcej niż na palcach jednej dłoni nie będę liczył, żeby wam się mózgownice nie przegrzały – zwłaszcza po tym jak z programów liceów i gimnazjów wywalono olbrzymią ilość materiału z matematyki – żeby ogłupić społeczeństwo. Poza tym poczytajcie sobie jaką farsą stała się matura w 2009.
HA HA HA – i co naiwniaki – koniec komunizmu??? Zdjęcia jak Solidaruchy chlały w Magdalence i przy okrągłym stole wódę z aparatczykami – są powszechnie dostępne w internecie i się jeszcze tym chwalą i są dumni!!)
Wracając do rzeczy: i tak dysonans poznawczy zafundowałem wam że cacy, wiec wracamy zaraz do roku 1944. Jeszcze tylko jedna rzecz a propos Okrągłego stołu
Tutaj wypada przytoczyć ostatnie strony Folwarku zwierzęcego Orwella.
Jeśli chodzi o wspaniałą, dobrosąsiedzką mowę pana Pilkingtona, stwierdził Napoleon, on ma tylko jedno jedyne zastrzeżenie. Otóż pan Pilkington przez cały czas mówił o „Folwarku Zwierzęcym”. Oczywiście nie mógł wiedzieć – albowiem podaje się to po raz pierwszy do wiadomości – iż nazwa „Folwark Zwierzęcy”
została zniesiona. Odtąd folwark ma nosić dawną nazwę: „Folwark Dworski”, która to nazwa, jak sądzi, jest właściwa.
– Panowie – zakończył Napoleon – pozwólcie, iż wzniosę taki sam toast jak poprzednio, tyle że w innej formie. Napełnijcie kufle po brzegi. Panowie, oto mój toast: za pomyślność Folwarku Dworskiego!
Wybuchł tak ogromny aplauz jak chwilę wcześniej i kufle wychylono do samego dna. Jednak zwierzętom, które przyglądały się temu z ogrodu, wydało się, że oto zachodzi jakaś dziwna przemiana. Cóż takiego zmieniło się w wyglądzie świń? Clover przyglądała się starczymi, przyćmionymi oczami to jednemu ryjowi, to drugiemu. Niektóre miały po pięć podbródków, inne po cztery, jeszcze inne po trzy. Cóż takiego jakby się w nich przeobrażało i rozpływało? Umilkły już wesołe okrzyki, zebrani znów zasiedli do kart i podjęli przerwaną grę, a zwierzęta wycofały się cichcem.
Nie uszły jednak i dwudziestu metrów, gdy naraz zatrzymały się w pół kroku. Z budynku doleciał je gwar podniesionych głosów. Pośpieszyły więc z powrotem i znów zajrzały przez okno. Tak, wewnątrz wybuchła zajadła kłótnia. Wrzeszczano na siebie, walono pięściami w stół, rzucano podejrzliwe spojrzenia, gwałtownie się zapierano. Źródłem nieporozumienia było to, iż Napoleon i pan Pilkington równocześnie zagrali asem pik.
Słychać było dwanaście wściekłych głosów, a wszystkie brzmiały jednakowo. Nie było już żadnych wątpliwości, co się zmieniło w ryjach świń. Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim.
(mój komentarz: i co kochani jasnowidzem był Orwell, albo podróżnik w czasie dał mu książkę do historii z XXII wieku, żeby znowu zacytować Sienkiewicza: ZDRADA! OJCZYZNĘ MATKĘ NAM W TYM DOMU MORDUJĄ!!!)
Co więcej: funkcjonariusze bezpieki OFICJALNIE przyznali że poziom infiltracji Solidarności był taki, że SB miało nie tylko pełną informację o tym co się działo, ale także wpływ na podejmowanie decyzji w wielu kluczowych komórkach konspiracji!
Tak więc kochani komunizm nigdzie nie wychodził i nadal jest tam gdzie był! W waszych
——————————
Wkurrrrr… rzyło mnie to wszytko i muszę się odstresować. Tak więc w sposób i tak planowany, w następnej kolejności ku sienkiewiczowskiemu* pocieszeniu serc obejrzałem sobie dwa filmy upamiętniające tą historyczną chwilę:
Szeregowiec Ryan i Najdłuższy dzień –
(DONT 'SHOOT! LET THEM BURN! to jest piękna dla oka scena, wprost balsam dla duszy, w której Niemcy zamiast skutecznie wywłaszczać polaków z ziemi na Warmii i Mazurach (PEWNIE NIE WIEDZIELIŚCIE!), skwierczą sobie ku uciesze widzów)
Zawsze obejrzenie jak Niemcy giną skowycząc jest pocieszeniem – zwłaszcza po usłyszeniu, jak przodująca partia (PO) brata się ze Szwabami wchodząc w Parlamencie Europejskim w koalicję z partią Chadecką żądającą potępień tzw. „wypędzeń” w 1945. Skurwysyny – ci z PO to skurwysyny i zdrajcy-kolaboranci na dodatek. Niemcy robią na siebie – więc to tylko skurwysyny,
Dzięki posiadanej kolekcji militariów, sukcesywnie przemycanej na Tajwan, mogłem urealistycznić wrażenia multimedialne.
Zapewniam, że ściskny w dłoni granat albo bagnet czyni cuda dla wniknięcia w nastrój filmu wojennego!
Nawet chlałem – o przepraszam, „delektowałem się” – francuskim winem typu La Siara.
żeby było zupełnie jak na filmie:
————–
Akurat ta scena jest oparta na faktach, została jednak jak zwykle wypaczona przez ludzi odpowiedzialnych za film. W miejscu tym (plaża SWORD) lądował 1 pułk South Lancaster, rejon miasteczka Colleville Opór niemiecki był wyjątkowo
słaby. Jeszcze w trakcie walki mieszkańcy Colleville wylegli na plażę, aby powitać Brytyjczyków. Na ich czele biegł mer miasta w hełmie strażackim na głowie – to właśnie ten pojedynczy koleś upamiętniony na filmie.
Dla tych, którzy mają wyrwane oczy lub z innych powodów (choćby z głupoty i ograniczenia myślowego) nie mogą czytać książek i oglądać filmów, jeszcze jedna ciekawostka: Przed całą imprezą Brytole, zwani też limoniarzami słali sobie wierszyki do Francji, żeby dać znać francuskiemu ruchowi oporu, że mogą przestać chlać wino na piknikach, tylko mają szykować się do inwazji.
Wiersz ten wył wzmiankowany w filmie „Najdłuższy dzień”
blessent mon coeur
d’une longeur
monotone.
Serce mi rani, grąży w otchłani niemocy.
A potem zamiast poezji alianty słali Niemcom bomby BUMM! między szwabskie, socjalistyczne oczy!
————-
Niektórzy zarzucali (i nawet padło określenie, że jestem dziwak) odejście od układu odniesienia, ale mój komentarz na takie dicta jest zawsze jeden:
/-{ }-
(Pewnie jak na starość zostanę ekscentrycznym milionerem, to będę rzeczywiście traktowany z hmm.. dystansem jak ten koleś Francuz na filmie. HŁE HŁE!)
——————-
Z Tajwanem rocznica 6 czerwca ma to tyle wspólnego, że kiedyś zrobiłem o tym film: Inwazja na Tajwan
Po obowiązkowym filmie,
udałem się na targi komputerowe COMPUTEX, na których dokonałem ewaluacji strategii marketingowych czołowych firm informatycznych.
AMD:
Bardzo ładnie
INTEL:
K…wa! To jakaś banda zmutowanych SS-manów z Czarnobyla! Na co oni liczą? Jeszcze na dodatek dają sugestie podprogowe – ATOM, CORE itp!
To nawet głupi producent wentylatorów fajniej zrobił promocję:
Pani wentyluje kręcąc młynki mieczem, ale akurat jak pozowała mi do zdjęcia to swoją katanę dała do naostrzenia, więc nie zobaczycie jak robiła pirłety lepsze niż Wiedźmin w walce o swoje człowieczeństwo.
Tym niewątpliwie pozytywnym akcentem kończę wpis i wracam do oglądania „Najdłuższego dnia” (film też niekrótki, więc dlatego oglądałem niestety na raty)
——————
(* – nawiązanie do Sienkiewicza zawsze podnosi walory tekstu, więc wpis stał się od razu lepszy!)