Władca pierścieni – prawdziwa historia

W związku z trwającym właśnie upadkiem imperium amerykańskiego, ci krwiopijczy kapitaliści osłabili żelazny uścisk, w jakim tłamsili wolność niezależnej prasy na świecie.
Bezpośrednim skutkiem tego procesu jest wyjście na światło dzienne – w wielu zakątkach jednocześnie – prawdziwych wersji wydarzeń, które do tej pory zniekształcone przez zakłamaną propagandę żydowskiej, krwiopijczej finansjery, oplatały nasze umysły siecią kłamstw i wypaczeń.

Niech obrazy i słowa mówią za siebie:


Wladyslaw Oczeret (Czerwony Sztandar 24 maja 1971)

Recenzja Władcy Pierścieni

Wiele jest sposobów, jakimi może posłużyć się wróg dla upokorzenia naszego, rozwijającego się w duchu współzawodnictwa pracy kraju. Oto angielski pisarz J.R.R. Tolkien opublikował jakiś czas temu książkę, atakujacą w zakamuflowany sposób nasz sprzyjajšcy człowiekowi ustrój.

Tytułowy „Władca Pierścieni” – Sauron jest przywódcą biednego kraju, w którym rozwinięty kolektyw posiada autentyczną władzę, sprawowaną przez wybranych na dożywotnią kadencję Nazgulów (zwanych w powieści, o ironio, upiorami).

Orkowie – klasa robotnicza Mordoru sa opisani jako postacie ohydnego wyglądu i obyczajów (jakże mógł dostrzec piękno ludzi pracy wymuskany angielski panicz – potomek narodu imperialistów?). {…} świetnej organizacji, pracy i porządkowi w Mordorze, kraju przedstawionym jako „spopielona pustynia” (czyżby nutka zazdrości?), przeciwstawia sie obraz krain żyznych, „mlekiem i miodem płynących”, w których wszelkie dobra konsumpcyjne rosną nieomal „na drzewach”. Jednak skąd biorą się w rzeczywistości, ciężko stwierdzic – może pomoc istoty nadprzyrodzonej, tzw. boga? Ha ha! {…} Podczas, gdy w pracujacym dzień i noc Mordorze brak jest podstawowych produktów żywnościowych i wody, kraje sąsiednie opływają w dostatki.

Jak to mało subtelne odniesienie do naszej rzeczywistosci, w której wybujały kapitalizm mami nas obrazkami dobrobytu, którego źródeł nie sposób się dopatrzyć (czary Gandalfa i elfów?), a chłopi i robotnicy naszego obozu pracują rzetelnie i uczciwie, dorabiając się bez krzywdy ludzkiej, dochodząc do wszystkiego pracą własnych rąk {…}. Elfy, hobbici i tzw. szlachetni duzi ludzie symbolizują grupe próżniaczej arystokracji i burżuazji, próbującej przeciwstawić się globalnej rewolucji, podczas gdy orkowie i trolle, ukazani jako stwory ciemnosci, kryją się pod ziemią i niby górnicy w pocie czoła harują na kawałek suchego chleba (nie dla nich lembasy ani miruvor!) Organizujący ich w zwiazki, dokarmiający i walczący o prawa mniejszości, czarodziej Saruman, zostaje napietnowany i nazwany zdrajcą, jego siedziba zniszczona przez zawsze gotową do chuliganskich wybryków reakcyjną, bikiniarską alternatywę. {…} Szerząc socjalizm w Shire, Saruman zostaje schwytany i ukarany bez sądu przez hobbitów, wspomaganych (i opłacanych) przez kapitalistyczne mocarstwo Gondoru. {…} „Siły dobra” w książce Tolkiena sa złożone z indywidualistów, których ręce nigdy nie skalały sie ciężka pracą. I to dyskryminuje(?) Froda, Aragorna, Boromira oraz szerzyciela zabobonów i guseł czarodzieja Gandalfa. A Tom Bombadil to w jednej osobie przedstawiciel bananowej młodzieży i satrapa we własnym kraiku, utracjusz i tyran, dysponujący nieograniczoną władzą – jakim prawem? {…} Jeszcze Faramir, zawsze elegancki, inteligentny i czarujący niczym James Bond, sabotujący wszelkie przejawy internacjonalizmu. Galeria postaci bez ideologicznego kręgosłupa, poderwanych do walki na zasadzie „przeciw inności”. Jakie to szczęście, że rewolucji socjalistycznej nie da się powstrzymać przez wrzucenie jakiejkolwiek, choćby i najcenniejszej relikwii do ognia. Trzymaj się Mordorze, otoczony przez wrogich reakcyjnych sąsiadów!

—————————-
Chciałbym także zburzyć kilka mitów o niby szlachetnych bohaterach owych imerialistycznych nawał propagandowych:Wszyscy główni bohaterowie to pedofile, degeneraci, sodomiści, debile albo elektorat PO i innych postkomunistycznych cudotwórców.

Słynny Han Solo i jego ehmmm… partner.
starwars1

A to cała zgraja z Władcy pierścieni:

starwars5

starwars7

starwars-duel

Władca przekładów

'Przekłady Władcy Pierścieni w wykonaniu najsłynniejszych polskich literatów.’

Przekład jest jak kobieta – jeśli piękny, to nie wierny, jeśli wierny, to nie piękny. W odkrytych przeze mnie nieznanych przekładach Władcy Pierścieni J.R.R. Tolkiena odbija się silne piętno twórczości największych polskich (i nie tylko) literatów, a ich rozpoznawalny styl dodaje nowych wartości do największego dzieła fantasy. To raczej piękne niż wierne tłumaczenia. Oto próbki:

1. PRZEKŁAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIÓRA SAMEGO MISTRZA HENRYKA SIENKIEWICZA.

Dłoń jako bochen chleba na ramieniu niziołka położył – przyjaźnie niby, ale dłoń owa drżała, na podniecenie wielkie wskazując. Hobbit cofnął się i strach ogromny go ogarnął, przez co okrutnie wąskiami ruszać począł. Wielkolud to był, dwakroć go wzrostem przewyższający, podkowy podobno w jego rękach jakoby suche drzazgi trzaskały, owe zaś suche drzazgi miał w zwyczaju ściskać tak, że sok z nich tryskał jakoby ze świeżego harbuza.
– Quo vadissss, Frodo? – zapytał Boromir, bo on to był we własnej osobie, uśmiechając się przyjaźnie niby, aleć głos jego przecie wrogie nuty w sobie zawierał.
– Precz! – rzucił hobbit bez namysłu, jak do natrętnych psów w Shire zwykł krzyczeć. Zaraz też się zreflektował i sam swoich słów przeraził. Szczęściem Gondorczyk na ton głosu jego atencji żadnej nie zwrócił, afektem palącym wyraźnie trawiony.
– Przebóg, niełaskawym okiem waść na mnie spoglądasz – rycerz Gondoru ciągle uśmiech sztuczny na twarzy swej malował, choć wargi mu niby branki elfie w jasyr wzięte dygotały – nie złodziej ja, ani zbójca żaden. Pierścienia Twego łaknę, prawda to, ale wiedz, że nie dla prywaty, jeno li pro publico bono.
Zali nie dasz mi dyspensy, spróbować, chociaż, skoro ojczyzna w potrzebie?
Zali? Przebóg powiadam, odstąm mi Pierścień, a wszystko być może!
– Nie! Nie! – krzyknął Frodo – Mój ci on, mój ci jest!
– Gorze mi i gorze zdrajcy! – wrzasnął Boromir – Larum grają, a waść! Rzec chciałem, że na koń nie siadasz, alem się chyba zapędził… Upadnie Gondor, skoro tak lekce go sobie ważą! Waść szalony! Małym Rycerzem cię zwą, powiadasz?
A ja dla ciebie mam inne miano! Zdrajca! Zdrajca! Po trzykroć zdrajca!
[…] Niedługo potem rzuciło się w wilczych skokach na rycerza z Gondoru ze dwadzieścia, albo i więcej czarnych postaci, żołdaków przez Sarumana Białego stworzonych, Boromir jednakowoż strząsnął ich z siebie, tak, że opadli, jako owoc dojrzały opada z drzewa. Wnet spostrzegli, że z owym mocarzem, w którego rękach podkowy jako te trzciny suche chrupały, szans w starciu nie mają, przeto głosy się tu i ówdzie coraz mocniejsze dały słyszeć:
– Uk dajcie, uk.
Tak w czarnej mowie Mordoru nawoływali ci, którzy jako szyderstwo z elfów stworzeni zostali. I poznał wtedy Boromir z Gondoru, że zbliża się godzina śmierci.

2. PRZEKŁAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIÓRA SAMEGO MISTRZA ADAMA MICKIEWICZA.

Rękę na ramieniu położył hobbita
Z jej drżenia nerwowość Frodo był wyczytał
Na róg Boromira spojrzał – długi, cętkowany, kręty
Pradawny skarb Gondoru, teraz na taśmie przypięty
Boromir rzekł – Czemuś dla mnie taki nieżyczliwy?
Jam nie żaden zbójca, jeno druh prawdziwy
Pierścienia pragnę – aleć nie dla siebie
Ojczyzna nasza z dawna jest w potrzebie
Dla niej to uczynię, ona jest jak zdrowie
Ile ją trzeba cenić, ten tylko się dowie
Kto ją stracił – tu przerwał, rzekłbyś, się zdawało
Że Boromir wciąż mówi, a to echo grało
Wtem cisza, słychać jak wąż ślliską piersią dotyka się zioła
Więc jedźmy – rzekł Boromir. Nie! – Frodo zawołał
Ten oczy błyszczące podniósł i płonące lica
O, zdrajco! – zawołał – toż to Targowica!

3. PRZEKLAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIORA SAMEGO MISTRZA MIKOŁAJA REJA.

Wprzódy rękę swą na ramyeniu hobbita gestem niby przyjacielskim złożył był, aże drgayonca była, tedy perturbacyje wielkie zdradziła. Takoż i tyły podał hobbit, na lico dwakroć jako on rosłego męża siły ogromney zerkayonc.
– Zali wżdy wilkiem na mnie zezuyesz – rzekł Boromir – ać jam ci ni zbóy,ni złodziey. Pierścień jeno mieć twój pragnę. Zasię nie dla mnie on, jeno oćców ziemyę salwować mi trza. Daj mi go przeto, bom go godzien. Daj, ać ja Pierścień wazmę, a ty pocziwaj.
– Nie! Nie! – krzyknął Frodo – Pierwej mnie on przynależał!
– Gore! Dalibóg zawżdy zdrada, krugom i krugom, ode samego poczęcya świata!
Zdrayca! Wiedz, iże źle czynisz! I jeszcze yedno wiedzyeć ci trzeba – aże słów twoych sensu potomni nie pojmą, chocie podobno nie gęsi i swój jenzyk mają!

4. PRZEKŁAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIÓRA SAMEGO MISTRZA ANDRZEJA SAPKOWSKIEGO.

Położył na ramieniu hobbita rękę. Drżała. Widać było, że człowiek z trudem tłumi emocje. Hobbit cofnął się, zawadzając plecami o zwalony pień drzewa. O mało się nie potknął, ale odbił się od omszałego kloca przejmując jego energię, złapał równowagę i spojrzał w twarz mężczyzby. Mężczyzny dwa razy od siebie wyższego.
– Musisz być piekielnie silny — powiedział Frodo.
– Zamiast odpowiedzi Boromir uśmiechnął się. To był paskudny uśmiech.
– Patrzysz na mnie jak wróg – rzekł, zmieniając nagle wyraz twarzy – nie jestem złodziejem ani zbójcą. A ten Pierścień jest mi potrzebny – w rękach trzasnęła sucha gałązka – nie dla mnie. Dla ojczyzny. Ale czym dla ciebie jest ojczyzna? Czy to słowo w ogóle coś dla Ciebie znaczy? Przecież ty jesteś odmieńcem, mutantem. Niziołkiem. Kurduplem.
– Nie nazywaj mnie tak – Frodo zacisnął wargi.
– Użycz mi go. Oddaj mi Pierścień.
– Nie! Nie! – krzyknął Frodo – Rada powierzyła go mnie.
– Jesteś szalony – głos Boromira był chłodny – więcej, jesteś zdrajcą.
– Nie oddam ci go, Boromirze z Gondoru!
Boromir podniósł kąciki ust do góry i wyszeptał szyderczo:
– Oddasz, Frodo, oddasz…
Zbliżał się patrząc mu w oczy. To był błąd. Powinien był patrzeć na ręce.
Po chwili nie widział już ani oczu, ani rąk. Frodo zniknął.

4a. PRZEKŁAD DIALOGU FRODA Z SAMEM GAMGEE PIÓRA TEGOŻ SAMEGO ANDRZEJA
SAPKOWSKIEGO.

– Kłopot mamy proszę pana – oświadczył Sam, drapiąc się z zażenowaniem po plecach – chcieliśmy pierworodnemu dac na imię Frodo, ale sam, znaczy Sam to mnie jest na imię… no, sam pan rozumie…
Frodo pokiwał głową:
– Wiem, Samie, rozumiem doskonale. Dlaczego więc nie trzymać się starych zwyczajów? Wybierz imię kwiatu, jak czynili nasi przodkowie.
– To musi być piękne imię – zamyślił się Sam.
Mały Jaskier urodził się na wiosnę. Na tradycyjnej Próbie Pierwszych Urodzin, która miała wywróżyc przyszły charakter dziecka, wrzucił pieniążek do kieliszka.
To nie był dobry znak.

5. PRZEKŁAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIÓRA SAMEGO MISTRZA TERRY’EGO PRATCHETTA. *

Położył na ramieniu hobbita rękę.
Glurp – pomyślał Frodo. Ta myśl wracała i wracała. Była jak klathiański bumerang**. Hobbit spojrzał w twarz człowieka, który przewyższał go wzrostem niemal dwukrotnie, a siła zapewne jeszcze bardziej. Zastanawiał się, skąd ma jeszcze odwagę, żeby patrzeć mu w twarz. I dlaczego czuje się taki mały.
Wszystkie te przemyślenia przerywało regularne glurp – niziołek instynktownie czuł, że jest to określenie najbardziej pasujące do tej sytuacji. Wyczerpujące temat.

– Patrzysz na mnie nieżyczliwie – rzekł Boromir – A ja nie jestem złodziejem czy zbójcą. Potrafię wszystko umotywować. Na przykład: potrzebuję Pierścienia dla zbawienia mojej ojczyzny. Albo: daj mi go, bo chcę sprawdzić, czy na pewno ma taką moc, jak to się mowi. Albo umówimy się , że wypożyczysz mi go na korzystnych warunkach, a ja zwracam ci go w ratach po upływie dwunastu miesięcy, bez żyrantów. Zgoda?
– Nie! Nie! – krzyknął Frodo – Rada powierzyła go mnie.
– Umowę możemy spisać od ręki – kusił człowiek.
– Nie! Nie! – hobbit trwał przy swojej linii obrony.
– Tak? Tak? – zasugerował przebiegle Gondorczyk.
– Nie! Nie! – nie dał się podejśc Frodo. Nie było to takie trudne. Usta same mu się juz układały, intelekt nie musiał nawet podpowiadać właściwych słów.
Więc nie podpowiadał.
– No i próbuj tu być miły dla niziołka – westchnął Boromir – jesteś zdrajcą.
Zdrajcą – przerwał na chwilę – myślisz, że wzbudzając poczucie winy wymoge na tobie oddanie Pierścienia?
– Nie! Nie! – odpowiedział Frodo.
———————————
* To nie polski literat, ale mimo to dobry.
** Klathiański bumerang po wyrzuceniu nie wracał. W każdym razie nie sam.
Zawsze z całą rodziną klathiańskich krewniaków i znajomych. Próba pozbycia sie ich wywoływała efekt prosty do obliczenia przy pomocy wzoru na postęp geometryczny, przyjąwszy, że system społeczny bumerangów preferował rodziny w systemie 2+5.

6. PRZEKŁAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIÓRA SAMEGO MISTRZA STANISŁAWA WYSPIAŃSKIEGO.

BOROMIR
Patrzysz na mnie spode łba
Nie uchodzi tak. Nie trza

FRODO
Boś urósł wielki jak piec.

BOROMIR
Więc?

FRODO
Nic

BOROMIR
Ty się boisz mego ruchu

Aleć się podśmiewasz w duchu

FRODO
Nie.

BOROMIR
Dasz mi pierścień dla ojczyzny
Nim zaleczę wszelkie blizny

FRODO
Mnie go rada powierzyła

BOROMIR
Bo ci naiwnie wierzyła
A tys kto? Zdrajca

FRODO
Jak to?

BOROMIR
Miałeś chamie złoty pierścień
Oddawaj i nie wierć się
Zdrajco.

FRODO
Zdrajco?

BOROMIR
Jako rzekłem: Gondor trzyma się mocno.

FRODO
Kółko zrób na czole, boś chyba ciut chory
I uważaj, bo mam wizję godną Wernyhory
Pierścień nie chochoł, łatwo się nie spali
Iść trzeba do przodu, choćbyśmy się bali
Rzekli nam, że droga tamże jest nierówna
Nie poleci orzeł w gówna

7. PRZEKŁAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIÓRA SAMEGO MISTRZA KONSTANTEGO ILDEFONSA
GAŁCZYŃSKIEGO.

Teatrzyk 'Zielona Gęś’ ma zaszczyt przedstawić:
Kuszenie Boromira

Osoby : Boromir (w tej roli nękany bólem egzystencjonalnym Alojzy Gżegżółka), Frodo (w tej roli nękany angeleologicznym Piekielny Piotruś)
Miejsce: ustronne, leśne, wonne

Boromir i Frodo (obserwują się spod wpółprzymkniętych powiek. Chwilę.
Dłuższą)

BOROMIR (w końcu)
Dawaj Pierścień!

FRODO (przekornie)
Eee tam.

BOROMIR (przybrawszy pozę i poćwiczywszy trochę ,ł’ tylniojęzykowe tudzież dystyngowane ,h’ nieme):
Odwołuję się do twego honorru
Nie zanoś go do Mordorru.

FRODO
Nooo dobra.
(Oddaje Boromirowi Pierścień)

BOROMIR (szczerze zdziwiony)
Niedobrze, cała trylogia na nic.

Kurtyna (zapada z żalem)

8. PRZEKŁAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIÓRA SAMEGO MISTRZA WALDEMARA ŁYSIAKA.

Położył mu rękę na ramieniu.
Hobbit spojrzał na dwa razy wyższego niż on sam człowieka. Wiedział, że siła nic tu nie wskóra. Wiedział dużo więcej.
– Nec Hercules – powiedział cicho.
– Timeo danaos et dona ferentes – odrzekł Boromir – Cieszę się, że tę sprawę mamy już wyjaśnioną. A teraz dawaj Pierścień.
– Rada powierzyła go mnie!
– Rada?… – uśmiechnął sie Boromir i zadął w róg. Minutę potem Frodo leżał związany mocno liną elfów. Nad nim stali Merry, Pippin, Sam i Obieżyświat.
– Dlaczego? – jęczał Frodo – i Ty, Samie?
Sam wzruszył ramionami. Nagle, ni stąd ni zowąd podniósł je do góry. Na szyi czuł ostrze krasnoludzkiego topora. Cyniczny uśmieszek zastąpiony został strachem.
– Róbcie to co on! Rzućcie broń! – usłyszeli głos Legolasa – I rozwiążcie Froda. Uważajcie, z tej odległości nie mogę chybić.
– Dobra robota mości elfie – Gimli pozbierał prędko porzucony oręż i gładził ostrze toporka.
– Skąd wiedziałeś? – wyrwało się Boromirowi.
Krasnolud uśmiechnął się:
– Galadriela mówi różne rzeczy w łóżku. Kobiety elfów są takie same jak inne – i Galli tez nie jest żadnym wyjątkiem.
– Spałeś z Galadrielą?! – nie wytrzymał Aragorn – Spałeś z Królową ze Złotego Lasu?!
– Eee tam, spałem – podkręcił wąsa Gimli – nie miałem czasu na spanie.
– Rzućcie broń! – odezwał się nagle potężny głoś.
– Gandalf… – wyszeptał Legolas – Przecież ty nie żyjesz…
– Według niektórych historyków tak – odpowiedział czarodziej z nutą triumfu w głosie – ale historię piszą zwycięzcy. Znacie ten cytat, prawda?

9. PRZEKŁAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIÓRA SAMEJ MISTRZYNI MARII RODZIEWICZÓWNY.

Boromir, książe Gondoru, położył swa rękę na ramieniu hobbita.
Ten spojrzał na oblicze człowieka – szlechetne kiedyś, teraz jakąś złością obleczone. Potem popatrzył na szatę księcia, na żupan karminowy, z guzikami rogowymi, wykończony złotą lamą, ze stójką. Zerknął też szybko na spodnie z dobrej jakości materiału, brązowe, takie jakie zwykli nosić myśliwi. Na szary płaszcz, niezwykle cenny, mimo, że pognieciony, i na zapinkę złotą w kształcie liścia mallornu. Taką samą jak jego.
– Czego chcesz – wyszeptał Frodo.
– Pierścienia. Dla swojego kraju. Naprawdę – głos Boromira brzmiał szczerze, choć nieco chrapliwie.
– Ale przecież rada powierzyła go mnie? – Frodo obracał w palcach złoty pierścień, najcenniejszy klejnot w całym Śródziemiu. Był niespokojny, ciężko dyszał.
– Ale – Boromir pogładził ręką swoje gęste kasztanowe włosy. Ten ruch miał wyćwiczony, i trzeba przyznać, że wykonywał go z gracją – ale ty jesteś zdrajcą, bo chcesz go zanieść do Mordoru.
– Ja? – zdziwił się Frodo, patrząc prosto w szare oczy człowieka – Wcale nie.

10. PRZEKŁAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIÓRA SAMEGO MISTRZA BOGUSŁAWA WOŁOSZAŃSKIEGO.

O godzinie 14.10 ręka Boromira spoczęła na ramieniu hobbita.
Frodo Baggins spojrzał na człowieka. O czym myślał? Zapewne szacował swoje szanse w straciu z dużo wyższym i silniejszym człowiekiem. Wiedział, że są niewielkie. Ręka księcia Gondoru drżała. Wtedy padły znamienne słowa:
– Nie jestem zdrajcą. Jestem przyjacielem, a Pierścienia pragnę dla uratowania mojej ojczyzny.
Czy Boromir mówił prawdę? No cóż, Frodo miał jeden podstawowy argument: to, że Rada powierzyła Pierścień jemu. Co odpowiedział Boromir? Otóż zaczął słownie atakowac niziołka, nazywając go zdrajcą i zarzucając mu, iż ten chce oddać Pierścień Czarnemu Władcy. Jakie mogły byc tego konsekwencje? I najważniejsze pytanie – czym był ów klejnot, jakie straty i korzyści mogło przynieść wykorzystanie go przez aliantów. Czy Sauron miał coś wspólnego ze Stalinem? Ostatnie badania historyków dowodzą, że obaj panowie S mieli ze sobą wiele wspólnego. Podobno samochód Wołga, którego projekt Stalin zatwierdził osobiście, był wzorowany na Grondzie, starożytnym taranie używanym przez wojska Mordoru, między innymi do szturmowania bram Minas Tirith.
Wracając do rozmowy Frodo Bagginsa z Boromirem z Gondoru.
Czy toczyła się ona w przyjaznej atmosferze?
Otóż nie.

11. PRZEKŁAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIÓRA SAMEGO MISTRZA ALEKSANDRA HRABIEGO FREDRY.

BOROMIR (stojąc nad hobbitem)
Gdy Gondoru nie chcesz zguby
Dajże mi swój Pierścień luby

FRODO (przestraszony)
Jakże to tak, mocium panie?
A Drużyna? A wezwanie?

BOROMIR (patetycznie)
Gdy ojczyzna jest w potrzebie
To poświęcić trzeba

FRODO
Siebie?

BOROMIR (z szyderczym uśmiechem)
Ciebie, ciebie.

FRODO
Ale za co?

BOROMIR
Boś jest zdrajca i ladaco
(znów podniośle)
Sprawy w swoje czas wziąć ręce
Dla ojczyzny swej w podzięce

FRODO
Czyś ty aby nie pijany?

BOROMIR (groźnie)
Jak śmiesz, malcu zakichany!

FRODO
Prawisz mocium…

BOROMIR (grożąc palcem)
Juz ja sprawię!

FRODO (nie zwracając uwagi)
… jakbyś wierzył w to co prawisz.

BOROMIR (zgrzyta zębami)
Dajcie mi do ręki brzeszczot
Niech poczuje smak mych pieszczot
Hobbit, mocium, tfu, cóż gadam!

FRODO
Słucham i aż zdziwion siadam

BOROMIR (pozornie się uspokaja)
Wybacz Frodo, daj na zgodę
Po cóż nerwy w lata młode

FRODO (kiwa głową z niedowierzaniem)
Nie, nie wierzę w ani słowo

BOROMIR
Daj mi rękę, ręczę głową

FRODO
Że co ręczysz?

BOROMIR
Żem przyjaciel

FRODO (na stronie)
Nie mój chyba
(głośno) raczej
Mocno wątpie w twe intencje
BOROMIR (zaciska zęby)
Daj na zgodę, precz pretensje

FRODO (zakłada pierścień)
Zgoda?

BOROMIR (krzyczy)
Zgoda!

FRODO (niewidzialny)
Furda zgoda!
Sam waść sobie ręke podaj!

12. PRZEKŁAD 'KUSZENIA BOROMIRA’ PIÓRA SAMEGO MISTRZA MIRONA BIAŁOSZEWSKIEGO.

Boro
Mir w borze
Boro
Mir łamie
O Boże
Do Froda
Gada
Kawał
Gada
Dawaj
Pierś
Cień
Bo ci
Pierś
Cień
Wieczny
Ogarnie
A Frodo
Ogar
Odważ
Nie
Powiada
I znika
Boromir fika
Szuka przeciwnika
A na
Przeciw
Nik T
Bo Frodo
Boro
Miro
W
I
Cyk
I znikł

Premia dla miłośników STAR WARS:

Print Friendly, PDF & Email

One thought on “Władca pierścieni – prawdziwa historia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *