A ten szczególnie sobie upodobałem z racji tego, że tu chińczyków uczę polskiego.
Pewien Chińczyk, udał się na zakupy do osiedlowego sklepu spożywczego:
– Dziń dobly, ci jest mąka?
– Nie ma mąka – odpowiada sprzedawczyni, zmierzywszy obcokrajowca wzrokiem. Chińczyk chwilę wpatruje się w panią jak zaczarowany, kiedy ta już, już chce mu zacząć tłumaczyć na migi, pyta niepewnie:
– A ciemu pani uziwa mianownika ziamiast dopełniacia?