Jak widać na poniższym zdjęciu, Wietnam
to kraj ryżu, który świetnie rośnie na nawozie z trupów amerykańskich
kapitalistycznych najeźdźców. Widzimy ryż w kilku stadiach sadzenia
– nie jest jeszcze dojrzały.

Na tym zdjęciu dwa plutony Vietkongu zamaskowanego jako
sadzonki oczekuje cierpliwie na nadejście nieprzyjaciela. Ponieważ radio
zamokło i nie działa, nie wiedzą, że wojna się skończyła. Wychodzą tylko
w nocy zżerać ryż prosto z pól uprawnych.

Tutaj krążownik kieszonkowy VKS „Bar-szczęka”
uwięziony przez zdradzieckie odpływy.

A oto duma wietnamskiej floty nawodnej. Rajder Ping-pong (po wietnamsku „Warzywo”).
Dzięki innowatorskim rozwiązaniom napędowym (brak kawitacji wywołanej
obrotem śruby) stanowił niezwykle cichą i morderczą broń.

Maksymalna prędkość 3 węzły i pół supła, która w razie potrzeby ucieczki może zwiększać
się do niemal 3,5 węzła.

Jego dzielna załoga, pomna sukcesów Nazistowskich wypadów atlantyckich
(vide „Graf Spee”) wielokrotnie nękała okręty przeciwnika.

Admirałowie floty amerykańskiej do dzisiaj budzą się w środku nocy zlani
zimnym potem na sama myśl o zmierzeniu się z ta uzbrojoną od zęzy po czubki
masztu bezlitosną machiną śmierci.

Poniżej najbardziej niebezpieczne zwierzę na stanie armii Wietnamskiej.
Szacuje się że odpowiedzialne jest za 10-15% wszystkich strat, jakie ponieśli
amerykanie w czasie walk w Wietnamie. Ten zwierzeczek nie rzuca się do gardła jak królik z Poszukiwaczy Świętego Grala. Na jego grzbiecie przewożono zaopatrzenie dla partyzantów Wietkongu. Co w nowoczesnych wojnach – toczonych przez kwatermistrzów i zaopatrzeniowców – przekłada się na amerykańskie trupy

Dodatkowo zwierzaki myliły i kusiły wyglądem. Żołnierz, który zbliżał się żeby pogłaskać, był wysadzany w powietrze przez odpalany zdalnie ładunek podwieszony do brzucha nieszczęsnej owieczki.

Zamaskowany morderca po lewej oraz ten bezczelny po prawej
to część ruchu ulicznego Hanoi. Zdjęcia poniżej wykonano z motoru jadącego pod prąd.

Jeśli pamiętacie kochani, jak straszliwy jest ruch uliczny na Tajwanie,
to teraz mówię:

W Polsce to jest najwyższa kultura. Na Tajwanie też szczyt cywilizacji.
W Wietnamie jest PIEKŁO.

Wszyscy trąbią, jeżdżą pod prąd, nie używają kierunkowskazu. Pełna wolna
amerykanka.

Tutaj znowu jazda pod prąd!

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *